Kocham kulinarne eksperymenty! Dzisiaj jednak musiałam się dostosować do potrzeb narzuconych odgórnie - bardzo polskich i bardzo klasycznych. Przedstawiam więc prosty jabłecznik. Kruchy, maślany i słodziutki :) Z delikatną kruszonką. Daję słowo nie da się mu oprzeć! Z lodami jeszcze nie próbowałam....
SKŁADNIKI:
1,5 szklanki mąki krupczatki
pół szklanki mąki pszennej
200g masła
3 żółtka
pół szklanki cukru
2 łyżki zimnej wody
1,5 litra uprażonych jabłek
Mąki przesiać, połączyć z cukrem i posiekać z masłem. Dolać zimną wodę, dodać żółtka i zagnieść kruche ciasto. Zawinąć szczelnie w folię i wstawić do lodówki na około 30 minut. Blachę 20x35 cm wysmarować tłuszczem i wysypać bułką tartą. Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Ciasto podzielić na pół. Jedną połową wyłożyć spód blachy. Ja posłużyłam się własnymi palcami :) Podpiec przez 10 minut w piekarniku. Wyjąć i na zrumienione ciasto wylać uprażone jabłka. Drugą część ciasta skruszyć między palcami (ułatwicie sobie podsypując mąką pszenną) i posypać warstwę jabłek. Piec przez kolejne 40 minut i jeść prosto z blachy!
Smacznego! :)
Tylko co z żołtkami?
OdpowiedzUsuńMoja pomyłka - zagniatamy razem z mąką i resztą składników na kruche ciasto! Dziękuję za spostrzegawczość :)
OdpowiedzUsuńMoja mama, pod warstwe kruszonego ciasta kladzie ubite z cukrem na sztywno bialka. Tez fajne
OdpowiedzUsuń